Wystarczy chwila nieuwagi, moment zagapienia, wina kogoś innego, a może zagadanie się i stłuczka gotowa. Nie od razu musi być mowa o poważnej kolizji drogowej, którą określamy mianem wypadku, ale do niewielkich niefortunnych zdarzeń jak najbardziej często dochodzi na co dzień, w rozmaitych miejscach – od galerii handlowych, przez osiedlowe parkingi czy ruchliwe ulice. W konsekwencji tego niedużo trzeba o szkodę dla naszego wozu. Bardzo często pojawiają się zarysowania lakieru, uszkodzenia zewnętrznych elementów naszych aut itd. Z pozoru może się to okazać dość błahym powodem do wysuwania jakiś większych roszczeń, ale niekiedy jest tak, iż tenże drobiazg prowadzi do poważnego problemu. Co wtedy?
Nie są to poważne sytuacje, lecz zawsze wiążą się z jakimiś szkodami. Częstym zjawiskiem jest natomiast kłopot z jednoznacznym ustaleniem, kto jest winny zdarzenia. Niekiedy jest jeszcze gorzej – sprawca po prostu wsiada w swój samochód i odjeżdża. Niepozostawienie do siebie kontaktu i niewzięcie odpowiedzialności za swój czyn sprawia, że pokrzywdzony sam zmuszony jest regulować należności wynikające z pojawiających się uszkodzeń samochodowych.
Nie zawsze jednakże musimy od razu wyciągać portfel z gotówką i umawiać się na wizytę do mechanika. Jest kilka sprawdzonych rozwiązań, jakie w tym aspekcie okazują się jak najbardziej pożądanym wariantem zachowania.
To, jak należy postąpić powinno być uzależnione od tego, jakie są rezultaty powstałej stłuczki. By natomiast móc to stosownie zweryfikować, niezbędne jest gruntowne przeanalizowanie stanu naszych pojazdów. A zatem przepakowujemy pojazdy, żeby nikomu nie zawadzały i aby nam było bezpiecznie do nich dojść ze wszystkich stron. Później robimy zdjęcia, a na ich podstawie oceniamy ewentualne powstałe szkody. Następny krok to spisywanie oświadczenia, jakiego bezpłatne wzory są możliwe do pobrania w Internecie.
Można także sporządzić taki dokument samodzielnie. W nim winny stłuczki przyznaje się do swojego zawinienia. Jeżeli natomiast uczestnicy kolizji nie zgadzają się co do tego, kto zawinił jednoznacznie, wówczas trzeba posilić się przepisami prawnymi, patrząc na to, kto je złamał. Na przykład na placu parkingowym przepisy regulują znaki drogowe – poziome oraz pionowe, kiedy zaś ich brak wprowadzana jest zasada prawej ręki. Niestety nie każdy zmotoryzowany korzystający z parkingu ma co do tego wiedzę i w konsekwencji tego przecina cały parking jadąc alejką na wprost.
Tym samym wymusza pierwszeństwo i w razie ewentualnych kolizji, to on jest im winny. Pierwszeństwo podczas wyjazdu mają kierowcy wyjeżdżający z prawej strony z bocznych alejek. Wystarczy, że zmotoryzowany zacznie kierować się do wyjazdu, a już powinien być świadomy tego, iż traktowany jest jak każdy inny kierowca, który włącza się do ruchu. W związku z tym ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim tym, którzy nadjeżdżają.
Gdy natomiast sytuacja jest naprawdę konfliktowa i określenie, kto zawinił nie jest możliwe do polubownego ustalenia i rozstrzygnięcia, wtedy warto wezwać policję, która to jednoznacznie ustali. Nie ma się co obawiać, że kolizja jest zbyt drobna, bo przykładowo zdarzyła się na placu parkingowym pod sklepem, czy blokiem. Nawet w tak drobnych okolicznościach, służby mają obowiązek przyjechać i nam pomóc. Funkcjonariusze mają prawo stworzyć notatkę dotyczącą zdarzenia zwłaszcza wtedy, kiedy parking, na którym doszło do kolizji jest oznaczony jako strefa ruchu. Wówczas wypisywane są mandaty i ustalana jest jednoznacznie wina jednej ze stron zdarzenia.
Co natomiast w momencie, kiedy parking nie został oznaczony jako „strefa ruchu”? Wtedy przybywają najczęściej na miejsce policjanci prewencyjni, nie funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego, którzy wystawiają mandaty również, ale za stworzenie zagrożenia. Ciężko jest wtedy ustalać, czyja była wina, na przykład gdy doszło do zarysowania pojazdu zaparkowanego na placu. Nie oznacza to natomiast, że przy tak błahych pozornie zdarzeniach policja może odmówić przybycia na miejsce. Takiej opcji nie ma.
Jeśli natomiast zarysujemy pojazd znajdujący się na placu parkingowym ale nie mamy pojęcia, do kogo on należy albo po prostu poczekajmy na zmotoryzowanego, albo idźmy do okolicznego punktu i popytajmy, kto może być właścicielem samochodu, na którym wyrządziliśmy szkodę. Warto także zapisać numery rejestracyjne, to może być bardzo pomocne w znalezieniu właściciela. W ostateczności, zostawmy karteczkę z namiarami na nas pod wycieraczką na szybie.
Gdy natomiast to nasz wóz padł ofiarą i został zarysowany, ale nie ma winnego, bo nie miał odwagi się przyznać, lecz odjechał z miejsca zdarzenia, a czasem nawet zupełnie nie był świadomy, że cokolwiek zrobił. Wówczas warto popytać czy parking na jakim doszło do kolizji, nie jest czasami monitorowany, co coraz częściej się zdarza. Wtedy można bez trudu przybliżyć nagrania i w konsekwencji tego sprawdzić, kto zawinił, spisując numery rejestracyjne wozu. Wtedy również powinna zostać zawiadomiona policja.